Po wyjsciu z hotelu uzupelniamy gotowke w pobliskim bankomacie. Jeszcze do niego dobrze nie dotarlem a już zaczepil nas taksowkarz, czy nie jedziemy przypadkiem na stacje, która jest oddalona o ok. 10' jazdy od miasta. Więc transport na stacje już mamy. Koszt 100 peso. Po przyjezdzie na stacje lekki niepokoj: na parkingu stoja dwa autokary, na peronie widac sporo ludzi. My nie mamy rezerwacji więc.... mogą byc klopoty. Na dodatek stwiedzam brak komorki więc z lekka czuje się zaniepokojony. Mamy trzy mozliwosci: wrocic do hotelu gdzie najprawdopodobniej zostawilem telefon i jechac dzien pozniej, wrocic do hotelu i jechac pociagiem II klasy 2 h pozniej, jechac bez komorki liczac, ze za 4 dni odzyskamy ja po powrocie do El Fuerte. Wybieram trzecia mozliwosc, tym bardziej, ze pociag jest już b. blisko. Teraz pozostaje tylko wsiasc do pociagu i kupic bilet. W pierwszej kolejnosci wpuszczani są pasazerowie z biletami, nie wiem skad je mieli, kasa na dworcu była nieczynna. Jednak nie jest strasznie oblegany i bez problemu dostajemy wolne miejsca. Tloku może nie ma ale o wielkim luzie tez nie można powiedziec. Więc jedziemy, czekamy na widoczki, w międzyczasie zdazylismy zglodniec więc idziemy sprawdzic ichni WARS. Wagon restauracyjny dzieli się na dwie czesci: drink bar gdzie można się napic kawy, herbaty, drinka, piwa, zjesc ciastko albo jakas przegryzke i druga część, restauracyjna, gdzie można już zjesc normalny posilek. Ceny porownywalne z cenami w restauracjach. Piwo 45 peso, kawa (ciagla dolewka, bardzo dobra jak na Meksyk) ok. 25-35 peso, wino (185 ml.) ok. 50-60 peso.
Posilek dla dwoch osob to koszt od 200 peso do 450 peso, w zaleznosci od tego co sobie zazyczymy.
Po 5 h. jazdy dotarlismy do Divisadero. Wg rozkladu jazdy mamy tu postoj 20'. Wszyscy wysypuja się na malutki peron, gdzie zaczyna się już targ. Tybylcy oferuja cieple posilki (mojej zonie nie smakowal, placek napchany warzywami, bez sosu, bez przypraw, po prostu bez smaku), pozostale stoiska nie oferuja niczego ciekawego co by było warto zakupic. Schodzac z peronu w dol, idziemy wzdluz stoisk i dochodzimy do tarasu widokowego z którego widac piekna panorame Kanionu. Wrazenie trudne do opisania. Zaraz po lewej jest slynny hotel Divisadero Barrancas, stojacy na krawedzi Kanionu. ( www.hoteldivisadero.com ). O ile mi się udalo zobaczyc, to cena noclegu dla dwoch osob oscyluje na poziomie 1850 peso. Nie zdazylem sprawdzic czy zawiera w sobie wyzywienie (przypuszczam, ze sniadanie na pewno), bo musialem b. szybko wracac do pociagu. Okazalo się, ze postoj trwa tylko 10' i jedziemy dalej. Niestety, rozklad jazdy nie jest zbyt precyzyjnie przestrzegany. Nic to, wrazenia z podrozy są spore, zdazylem wrocic do pociagu więc nie będę czepial się szczegolow. Obsluga przed przyjazdem do danej miejscowosci chodzi po pociagu i informuje pasazerow o zblizaniu się do stacji i o ew. atrakcjach. Tak samo, jak zblizamy się do jakiegos ciekawego miejsca na trasie, jestesmy informowani o tym np. widoczku. Powoli zblizamy się do celu naszej podrozy: Creel. Nie mam rezerwcji noclegu, niestety, w internecie informacji nie ma zbyt dużo. Jakos mnie to nie martwi, moje dotychczasowe doswiadczenia mowia mi, ze Meksykanie zadbaja o to, zebym nie mial z tym problemow.
I potwierdza się moja teoria. Jeszcze dobrze nie dojechalismy do Creel a już zaczepil mnie jakiś czlowiek, z pytaniem czy mam nocleg w Creel. Ponieważ odpowiedz brzmiala: NIE, to od razu stalem się posiadaczem folderu hotelu Willa Mexicana (www.vmcoppercanyon.com ). To kompleks sporej wielkosci domkow kempingowych, Kazdy domek wyposazony jest w piecyk gazowy (który b. się przydal), oraz wszystkie sprzety do fukcjonowania. Teren jest ogrodzony i wyposazony m.innymi w plac zabaw dla dzieci. Cena noclegu wyniosla nas 600 peso za noc wraz ze sniadaniem. Podobno, cena była niska, przynajmniej tak mi mowili naganiacze na dworcu.
W momencie ja szykowalem się do wysiadania podszedl do mnie konduktor i wreczyl mi wizytowke hotelu Margarita.
Cena była nizsza za osobe, jednak za dwie osoby cena się wyrownywala. W naszym hotely można było wykupic wycieczki po Kanionie. Na samym dworcu w Creel trudno się opedzic od naganiaczy, oferuja nocleg wraz ztransferem do hotelu, ogolnie hoteli w Creel jest sporo, pierwsze widac z peronu dworca jednak jak ktos chce jechac w ciemno, to niech sprawdzi czy nie jedzie w porze wysokiego sezony. My byliśmy zima więc i turystow jest dużo mniej a co za tym idzie hotele są luzne.
Więc jedziemy do Villa Mexicana. Bus zabiera nas z dworca i po 5' jazdy zajezdzamy na nasz kemping. Niestety, pogoda jest kiepska, temp. oscyluje niewiele powyzej 0C, wieje zimny wiatr, w hotelu pustki, poziom Corony w organizmie został uzupelniony w pociagu, więc co tu robic. Przyjechalismy 1 godzine przed czasem więc jest jeszcze jasno ale zaraz się sciemni. Miasteczko po rozparcelowaniu przybylych turystow sprawia wrazenie umarlego
Nasze plany na dwa dni, to wycieczka do wodospadu Piedra Volada 243m wysokosci (120km od Creel, koszt ok. 600 peso od osoby) i do San Ignacio de Arareko (koszt 130 peso od osoby).
Rano niespodzianka: piekna sloneczna pogoda i …..... sporo sniegu !!!!!!!!!!!!! Temp. oscyluje ok. 0 C. No coz, zobaczyc snieg w Meksyku, to tez atrakcja. Idziemy na sniadanie i tu niezbyt mila niespodzianka. Z powodu opadu sniegu nie odbywaja się zadne wycieczki. Czyli; przyjechalem, zobaczylem i moge wracac. Nie jest to zbyt mila perspektywa. Krotka narada i po sniadaniu pakujemy się, zeby zdazyc na pociag do El Fuerte o 11.20. Recepcja bez problemu zwraca kase za niewykorzystany nocleg i po chwili bus zabiera nas na stacje. Tym razem biletu kupujemy na stacji. Pociag z lekkim opoznieniem wtacza się na stacje i zabiera nas do miasta Zorro.
Niestety, nasz plan zwiedzenia Barranca del Cobre poniosl porazke. I to dosyć droga. Koszt przelotow do Los Mochis i CdM to ok. 500 USD. Koszt przejazdu w jedna strone El Chepe z Los Mochis/El Fuerte do Creel to koszt 1084 peso za osobe co daje nam kwote 4336 peso (ok. 341 USD) za przejazd dwoch osob w obie strony. Więc jestesmy do tylu ok. 850 USD. Troche dużo wziawszy pod uwage fakt, jak niewiele zobaczylismy. No coz, opadu sniegu nie da się przewidziec kupujac bilety lotnicze 3 m-ce wczesniej. Dodatkowo, dosyć slabo mialem rozpoznany temat samego Kanionu, po prostu posiadalem b. malo informacji. Nic to, z Meksyku trzeba wyjezdzac z uczuciem niedosytu. Wtedy mamy powod, zeby powrocic. Mnie się teraz marzy następny wyjazd do Meksyku z przeznaczeniem 2 tygodni na zwiedzanie Barranca del Cobre. Np. konna wyprawa przez Kanion. Moja zona już zglosila veto ale mysle, ze albo zmieni zdanie albo pusci mnie samego. Więc przynajmniej mam już powod do powrotu do tego fascynujacego Kraju.