Mazatlan= Karnawal. Pomijajac imprezy biletowane, odbywaja sie dwie wielkie parady. Parada maszeruje promenada wzdluz wybrzeza, calosc to ok. 6km. Warto to zobaczyc ale..... Przyjezdzac specjalnie do Mazatlan na parade, to troche chore. W Vera Cruz tez odbywa sie parada i nie trzeba gnac na drugi koniec Meksyku. Chyba, ze ktos planuje wizyte na plw. Kalifornijskim albo w Barranca del Cobre.
Co do tego ostatniego, to radze dobrze poszukac informacji o Kanionie, a najlepiej zalatwic sobie w jakies agencji turystycznej
organizacje calej eskapady po Kanionie, bo moj epizod, to wg mnie tylko stracony czas. Sam przejazd El Chepe, moze i ciekawy ale, to tak jakby przyjechac do Krakowa i Wawel poogladac tylko z okien samochodu. Co do Mazatlan, to miasto samo w sobie malo ciekawe. Jego zaleta jest to, ze ceny sa troche nizsze. Pierwsze dwie noce spedzilismy w hotelu Azteca Inn, za 70USD za pokoj,
wiec dosyc drogo. Niestety, decyzja o wczesniejszym przybyciu do M. byla podejmowana szybko wiec nie mialem duzego pola manewru. Wiem, ze mozna jechac w ciemno i szukac na miejscu i na pewno daloby to efekt ale jechalismy w najwyzszym sezonie, i po przyjezdzie bylismy troche padnieci. x h w niezbyt wygodnym autobusie nie nastraja zbyt optymistycznie.
W samym miescie zajrzelismy do "slynnego" oceanarium - porazka, zaledwie dwa duze baseny, kilka spiacych rekinow i kilka zolwi nie przesadza o atrakcji. Minii zoo to tez malo ciekawe. Owszem obejrzec warto ale robic z tego nie wiadomo co, to przesada.
W La Isla Shoping Center w Cancun, mozna spedzic caly dzien i sie nie nudzic, a tu wszystko czlowiek oglada w 15'-20' i co
dalej ??? W Cancun moglem podrapac rekina po pysku albo gardle, jesli takowe posiada, moglem dotknac plaszczki, tu musialem sie
zadowolic oglądaniem nurka, ktory zmuszal rekiny do plywania. Dosyc ciekawe sa jeszcze foki, a zwlaszcza pokaz karmienia ale jak pisalem, to troche zbyt malo, zeby robic krzyk o super atrakcji. Druga "wielka atrakcja" to latarnia morska Faro. Moze i jest wysoka ale gora na ktorej sie znajduje. Sama latarnia jest dosyc niska i nie ma mozliwosci wstepu na nia. Aha, wejscie zajmuje ok. 40', dobrze jest
wziasc ze soba butelke wody. No i na gorze nie ma toalety, co moze sie dac we znaki co poniektorym. Natomiast widok na Mazatlan wart wejscia na ta gore. Po Mazatlan mozemy sie przemieszczac taxi, spalinowym wozkiem golfowym, cos w stylu garbusa, tylko bez drzwi, dosyc drogi srodek transportu. Kurs w jedna strone zaczynal sie od 100 peso a konczyl na 250 w zaleznosci od humoru kierowcy. Wiec przed zajeciem miejsca trzeba bylo uzgodnic cene., Pickap czyli colectivos, nie wiem za ile bo nie korzystalem no i najtanszy srodek, ichnie MPK, czyli cos jak skrzyzowanie czolgu z autobusem. A tak na prawde, to to byl Mercedes, niesamowicie zniszczony w srodku. Ale za 6 peso od osoby trudno cos wiecej wymagac. Dla porownania powiem tylko, ze taksowka z hotelu na lotnisko, a to bylo tak z 25-30km, kosztowala 270peso. Jesli ktos jednak wyladuje w Mazatlan, to polecam hotel Fiesta In. Znalazlem ich w skoosh.com i musze przyznmac, ze cena nie byla jakas wsciekla. 35USD za pokoj z widokiem na morze, w hotelu 3*** (zaslugiwal na te gwiazdki) stojacym przy plazy, z wlasna plaza, lezakami w cenie to nie jest chyba wygorowana cena. Przypuszczam ze bez problemu znalazlbym hotel taniej ale mam jaka taka faze, ze lubie mieszkac przy plazy. No i internet w powietrzu byl najlepszy ze wszystkich. W ramach Karnawału zaliczylismy jeszcze rejs statkiem po zatoce i ogladniecie pokazu sztucznych ogni od strony morza. Orkiestra deta oraz drinki i piwo w ramach imprezy.