Wreszcie, po odbyciu kilku podróży lotniczych oraz niezliczonych wojaży samochodem, mój Syn pojedzie pierwszy raz w życiu pociągiem. Wreszcie się doczekał. Jedziemy do Warszawy, skąd odlatujemy via Kijów do Colombo.
PKP staje "na poziomie" ledwo wsiedliśmy do wagonu i się "umościliśmy" w naszym wagonie padło ogrzewanie. A mróz był już zacny. Perspektywa naprawy: jak dojedziemy do Katowic ok. 2 rano. Jak nie naprawią, to przesiadka z kuszetki do II-giej klasy i jeszcze 4,5 h tłuczenia się w niezbyt ciekawych warunkach.
Po godz. 2 przychodzi do nas pani Konduktorka i komunikuje, że w wagonie nie ma ogrzewania, nie da się naprawić i przesiadka do 2-giej klasy. Dla nas miała specjalną propozycje: znalazła nam miejsce w wagonie sypialnym. Co prawda tylko dwa na trzy osoby ale i tak to był luksus.
Dojechaliśmy do Wa-wy, dzwonię na któreś Radio Taxi (nie podaje nazwy, bo nie pamiętam), taksówka ma być do 30'. Nie ma. Dzwonie jeszcze raz. Ma zaraz być. 40' p wezwaniu biorę zwykłą, spod dworca. Koszt coś ok. 30 zł. Dojeżdżam do lotniska, jak dzwoni do mnie kierowca, który miał nas odebrać, że jest pod dworcem. Trudno, samolot nie będzie czekał na nas.