No, to po blisko 24h w podróży, przystępujemy do ostatniego etapu: pokonania Murphy'ego. Ten koleś mnie uwielbia i tym razem mnie nie zawodzi. Przed wylotem robiłem rezerwację samochodu w firmie Economy. Niby wszystko cacy, przedstawiciel miał czekać na nas przy wyjściu z kartką z moim nazwiskiem i zabrać mnie do wypożyczalni. Naturalnie nikt nie czekał. Więc na starcie ciśnienie mi wzrosło. Później napisałem skargę ale tradycyjnie odpisali mi, że kochają mnie, wysoka jakość usług, to ich cel ale poza tym, mają mnie w doopie !
Po wyjściu z terminala przylotów pierwszy zgrzyt: nie ma powrotu do terminala. Więc nie mogę nawet cofnąć się do innej wypożyczalni. Podróżujemy we czwórkę, o 2 nad ranem, to nie jest zbyt mobilna grupa. Na szczęście, czy nieszczęście przyplątał się jakiś przedstawiciel "wirtualnej" wypożyczalni "Prestige" i wypożyczył mi samochód. Ford Fiesta ale sedan. Więc pomieściliśmy się bez problemu. Auto poobijane jak diabli, jednak pora i zmęczenie wyłączają instynkty.
Start do Puerto Morelos !