Rano po sniadaniu ambitny plan : Xcaret. Ale najpierw trzeba znalezc
nocleg. Zeby sie nie rozpisywac, znalazlem go w Playa del Carmen.
Dla mnie to traumatyczne przezycie bo nie lubie tloku a PdC jest b.
Zatloczone. Teraz jest 22.45 i dalej mam klopoty ze znalezieniem
miejsca do parkowania.
Nocleg po krotkich negocjacjach za 65 usd, zaplacony i w droge do
Xcaret.
Niestety, nie doczekalem sie wolnego miejsca parkingowego. Moze to i dobrze, bo rano musialbym szybko przeparkowywac samochod. Ale w szale poszukiwan parkingu odjechalem troche za daleko od hotelu i mialem spore klopoty z odnalezieniem drogi. Pomogl mi przypadkowy taksowkarz. Sam z siebie, zatrzymal sie przy mnie i zapytal, czy moze mi pomoc. Na haslo hotel Delfin, pokierowal mnie gdzie mam i ile isc i sobioe pojechal. Co za wspanialy Narod.
Zeby było weselej, rano mialem klopoty z odnalezieniem parkingu. Ale w koncu sie udalo.